niedziela, 25 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 2.

Amy odebrała już po pierwszym sygnale. Miała lekko zaspany głos, ale jak się dowiedziałam jedynie mi się to wydawało. Chwilę z nią porozmawiałam na temat dzisiejszego wspólnego wyjścia. W końcu zaproponowała mi, abym do niej zaraz przyjechała. Zgodziłam się, ponieważ i tak do spotkania ze stylistką i projektantem miałam jeszcze jakieś dwie godziny. Ruszyłam z parkingu chwilę po tym jak skończyłyśmy rozmowę. Cały czas zastanawiałam się nad jutrzejszym, tajemniczym spotkaniem i w ogóle nie mogłam się skupić na obmyślaniu planu dzisiejszej zabawy z najlepszą przyjaciółką. Czemu menadżer nic mi nie wytłumaczył i czemu to dla niego aż tak ważne? W ogóle w co ja się ubiorę? Muszę poradzić się Sue, co mogę na siebie założyć na spotkanie z jakimś przystojniakiem, które dość możliwe jest spotkaniem w sprawie mojej kariery. Ale chwila moment! Gdyby tak właśnie było to pewnie siedziałabym nadal w biurze pana Stevens’a i omawiała z nim tonę spraw, o których nie miałam pojęcia. Z resztą sam pewnie by mi jutro towarzyszył, a akurat w tej sytuacji wysyła mnie samą i jeszcze potem chce poznać szczegóły spotkania. Nie rozumiem w ogóle całej tej sytuacji.
Zadzwoniłam do Amy, kiedy zaparkowałam przed blokiem, w którym mieszka, aby wyszła na parking.  Nie czekałam na nią długo. Kilka minut później otworzyła drzwi od strony pasażera i wpakowała mi się do samochodu.
- Hej kochana.- uśmiechnęła się do mnie i pocałowała w policzek. – No to kierunek twój dom, a potem impreza! Chcę się dzisiaj zabawić jak nigdy dotąd!
- Ej, spokojnie i nie tak szybko. Na początek, to może jakiś lunch, bo jestem głodna jak wilk, a potem muszę jeszcze jechać na jedno spotkanie. Oczywiście, zabiorę Cię ze sobą. Tylko proszę cię nie zasypuj Sue znowu taką ilością pytań jak ostatnio. – Odparłam w ramach przywitania. Dziewczyna kiwnęła głową i zapięła pas.
- Postaram się milczeć. Buzia na kłódkę i tyle! – udała, że zamyka usta i wyrzuca kluczyk za siebie. Zaśmiałam się. Taki gest zawsze przypominał mi dzieciństwo. Tak wtedy przekonywało się kogoś do tego, że potrafi się dochować tajemnicy. Szkoda, że w dorosłym świecie nie ma niczego aż tak prostego. Zamiast „zamykania ust i wyrzucania klucza” w ciągu paru sekund, trzeba budować zaufanie przez kilka dobrych lat…
***
Po godzinie spędzonej w Nandos, a potem jeszcze dwóch w studiu projektu nastał mój upragniony czas wolny. Spotkanie z projektantem oraz moją stylistką przeciągnęło się, ponieważ pojawiły się problemy co do mojej sukienki, w której mam się pojawić za tydzień na gali 25-lecia jakiegoś radia. Na szczęście po około stu dwudziestu minutach ciężkich rozmyślań, co jeszcze można z tym całym projektem zrobić, udało się nam coś wymyślić. Głównie zastanawiała nad tym Sue wraz z panem Richardsem, którzy znają się na modzie i wiedzieli czego brakuje sukience. Jak dla mnie wydawała się idealna, ale oni uważali ją za niedokończoną. Zdałam się całkowicie na nich, pożegnałam się z nimi i wraz z Amy opuściłyśmy studio.
- To gdzie w końcu się wybieramy? – spytałam zrezygnowana, kiedy jechałyśmy już do mnie do domu.
- Może jednak ten Five London Club i ta impreza maskowa? Byłyśmy przecież tam niedawno i było świetnie! – ona również już nie miała pojęcia, gdzie mogłybyśmy się udać. Przez cały lunch ustalałyśmy, gdzie wybierzemy się wieczorem, ale żaden klub nie odpowiadał nam obydwóm.
- W związku z tym, że nie mamy już żadnych innych konkretnych propozycji zgadzam się. Na strychu w jakimś pudle mam maski, więc czemu nie. – uśmiechnęłam się. W końcu udało nam się dojść do zgody w kwestii imprezy. Teraz jedynie się przygotować i idziemy na podbój parkietu!
                Do domu dojechałyśmy w kilkanaście minut. Było już po szóstej, dlatego postanowiłyśmy się od razu zacząć zbierać. Przed tym jednak poszłyśmy na strych w celu znalezienia masek. Okazało się to nie lada wyzwaniem, biorąc pod uwagę to, że było tam mnóstwo pudeł, których nie zdążyłam rozpakować zaraz po przeprowadzce tutaj. Rozglądałam się za średnim, zielonym pudłem. Byłam święcie przekonana, że je ze sobą zabrałam. Dużo rzeczy oczywiście zostawiłam w rodzinnym domu, jednak maski na sto procent wzięłam ze sobą, ponieważ uważałam, że jeszcze kiedyś mi się przydadzą.
- A to co? – spytała Amy otwierając mocną zakurzoną skrzynię.
- To nie moje. Jak się wprowadziłam już tutaj było. Pewnie poprzedni właściciele to zostawili. – podeszłam do niej. Nigdy jeszcze nie przeglądałam tych staroci, dlatego zaciekawiło mnie co znajduje się w środku.
- Jest tu kilka albumów ze zdjęciami oraz parę szkatułek. – przyjaciółka wyciągnęła jedną z nich i chwyciła za jej wierzch.
- Nie otwieraj! – wciągnęłam do niej dłoń w celu powstrzymania jej, jednak Amy pociągnęła do góry wieko szkatułki, które wydało z siebie ciche skrzypnięcie. Dziewczyna rozdziawiła usta z zaskoczenia. W środku znajdowała się cała masa pięknej biżuterii. Tylko czemu ktoś by ją tu zostawił? Sięgnęłam po dwie następne szkatułki. One też były pełne jakiś złotych przedmiotów. Zaczęło mnie ogarniać dziwne uczucie, którego nie potrafiłam nazwać. Rozglądnęłam się po strychu. Od razu zauważyłam, że w rogu stoi wielka szafa. W milczeniu podeszłam do niej, cały czas czując wzrok Amy na swoich plecach. Otwarłam drzwi, a moim oczom ukazało się mnóstwo ubrań.
- Wyglądają jak ze średniowiecza. – chwyciłam rękaw jednej z sukni. – Czemu to tutaj ktoś zostawił?
- Nie wiem, ale mnie to trochę przeraża. Takie rzeczy dzieją się w horrorach. Ludzie wprowadzają się do domu i na strychu albo w piwnicy znajdują mnóstwo starych rzeczy, a potem nawiedzają ich duchy. – Amy podeszła do mnie.
- Przestań, ja tutaj mieszkam. Chcesz, żebym na zawał zeszła? – zaśmiałam się i zamknęłam z trzaskiem drzwi szafy. – Z resztą horrory to fikcja, a duchy nie istnieją. W ogóle to nie czas na takie głupoty. Trzeba odnaleźć pudło z maskami i iść zbierać się na imprezę!
Przyjaciółka zgodziła się razem ze mną. Zaczęła szukać wśród tych wszystkich pudeł tego jedynego. Po chwili znalazłam  je. Z triumfem oznajmiłam to Amy i wróciłyśmy na dół. Dziewczyna od razu poszła do łazienki, natomiast ja skierowałam się do garderoby w celu znalezienia jakiejś sukienki. Po przeglądnięciu kilku ubrań, zdecydowałam się na małą czarną. Przebrałam się na miejscu, a potem dobrałam dodatki: złoty naszyjnik i bransoletka, skórzana kurtka oraz czarne buty na niewielkim obcasie. Przeglądnęłam się w lustrze. Byłam zadowolona z takiego efektu. Chciałam jeszcze poprawić makijaż, ale nie miałam dostępu do kosmetyków, które znajdowały się w łazience. Usiadłam w salonie i cierpliwie czekałam na wyjście Amy. Zadzwoniłam po taksówkę, a potem włączyłam telewizor i zaczęłam „skakać” po kanałach. Niestety nic nie przykuło mojej uwagi, dlatego zostawiłam jakiś tandetny program muzyczny i poszłam do kuchni napić się soku. Kiedy wróciłam, przyjaciółka grzebała w pudle w poszukiwaniu idealnej maski pasującej do jej stroju. Miała na sobie kremową, rozkloszowaną od pasa sukienkę oraz czarne dodatki. Włosy lekko podkręciła. Wyglądała jak słodka, delikatna dziewczynka.
- Świetnie wyglądasz. – powiedziałam, na co się uśmiechnęła. – Daj mi chwilkę.
Poszłam do łazienki. Rozczesałam proste włosy, a potem poprawiłam kreski na powiekach oraz pomalowałam usta czerwoną szminka. Zgasiłam światło i wróciłam do salonu. Na mój widok Amy zagwizdała, a ja głupio się poczułam, lekko przygryzłam wargę i nie zważając na komplementy, jakimi zaczęła mnie zasypywać podeszłam do pudła i wyciągnęłam czarną maskę ze złotymi zdobieniami. Wybrałam ją przez to, że pasowała mi do stroju oraz dlatego, że była na gumce, dzięki czemu mogłam bez problemu tańczyć.
- No to co? Wychodzimy? – spytałam spoglądając na zegar na telefonie. Przyjaciółka klasnęła w dłonie. Wzięła do ręki maskę i razem wyszłyśmy z domu. Taksówka stała już na podjeździe. Obie wsiadłyśmy do niej i podałyśmy kierowcy adres. Cieszyłam się bardzo, że pierwszy raz od dawna wychodzę gdzieś z moją najlepszą przyjaciółką.
                Na miejscu byłyśmy w niecałe pół godziny. Ciężko było się dostać do klubu ze względu na tłumy ludzi, którzy przyszli na jedną z najlepszych imprez w okolicy. Ochroniarze mieli dzisiaj pełno pracy. Na okrągło musieli kogoś odsyłać do domu. „Nie ma was na liście”, „w takim stroju nie wolno wchodzić”, „obowiązują dzisiaj założone maski, przykro mi”, „brak miejsc” to nieliczne wymówki, które serwowali nachalnym gościom. Tylko niektórzy wiedzieli, że część ich słów jest kłamstwem, na przykład to, że istnieje jakaś lista co do osób wpuszczanych na imprezę. Kiedy para przed nami została odesłana z powrotem, uśmiechnęłam się do Amy. Jeden z ochroniarzy od razu nas rozpoznał, ponieważ często tu bywałyśmy i dlatego nie robił problemów z wpuszczeniem nas. W drzwiach obie założyłyśmy maski. Kiedy weszłyśmy dalej zaczęłam się rozglądać za jakimś wolnym stolikiem. Niestety takiego nie znalazłam i musiałyśmy usiąść przy barze. Na dobry początek, aby się rozluźnić zamówiłyśmy po drinku. Wypiłyśmy go dość szybko i poszłyśmy tańczyć. Pierwsza porcja alkoholu już dawała o sobie znać. Nie czułam się taka sztywna i zaczęłam się dobrze bawić. Nasze „wygibasy” na parkiecie przeplatałyśmy kolejnymi drinkami, aż w końcu zapomniałam się w tym wszystkim i sama nie wiedziałam ile już wypiłam.
- Od dłuższego czasu obserwuje Cię jakiś chłopak. – Amy nachyliła się w moją stronę i krzyknęła mi do ucha., tak aby muzyka nie zagłuszyła jej słów. Zdziwiłam się i rozglądnęłam dookoła, ale przez tłum ludzi nikogo nie zobaczyłam. 
- Jesteś pewna? – spytałam.
- Tak, już nie raz przyłapałam go na gapieniu się na Ciebie. – uśmiechnęła się. – Musisz do niego zagadać!
Potrząsnęłam głową na znak, że to nie jest dobry pomysł. Dziewczyna jedynie wzruszyła ramionami, dając mi do zrozumienia, że to mój wybór. Kiedy jedna piosenka się skończyła i rozpoczęła się nowa, jakiś chłopak podszedł i poprosił Amy do tańca. Natomiast ja poszłam usiąść  przy barze. Spoglądałam na bawiące się pary. 
- Co taka śliczna dziewczyna robi tutaj sama? – usłyszałam obok siebie ciepły, męski głos. Skierowałam głowę w jego stronę i zobaczyłam wysokiego chłopaka o ślicznym uśmiechu. Niestety nie dopatrzyłam się szczegółów jego twarzy, ponieważ miał założoną maskę.
- Moja przyjaciółka tańczy z jakimś kolesiem, a ja no cóż… - westchnęłam. Nieznajomy lekko się ukłonił.
- To może zatańczysz? – wyciągnął do mnie dłoń, a ja chwyciłam ją i poszliśmy na parkiet. Chłopak wydawał się całkiem miły. Tańczyliśmy do kilku kawałków, a potem poszliśmy zamówić drinki i usiąść przy stoliku, który nagle się zwolnił. Rozmawialiśmy dość długo. W końcu przypomniałam sobie, że nawet nie znam jego imienia. Spytałam o nie.
- Nie mogę Ci go zdradzić na imprezie maskowej. – powiedział poważnie. Zaskoczył mnie tym, a przy okazji zaimponował mi tą tajemniczością.
- To może podasz mi jakiś  pseudonim lub inne wymyślone imię? – zaproponowałam po chwili.
- Potter – zaśmiał się. Spojrzałam na niego, aby upewnić się, że to jego ostateczna odpowiedź. Chłopak skinął głową, jakby czytał w moich myślach, a potem poprawił się na kanapie.
- No to ja będę Kira.
- Kira? Ładnie. – mruknął mi do ucha, a potem lekko je przygryzł. Na moje policzki wpełzł rumieniec. Nieznajomy wtulił się w moją szyję, a po moich plecach przeszedł przyjemny dreszcz. Nie mogłam uwierzyć, że aż tak świetnie się z nim bawiłam. Niestety Amy w pewnym momencie nam przerwała, ponieważ poczuła się źle i poprosiła mnie, abym wróciła z nią do domu. Ja również nie byłam w najlepszym stanie. Od zbyt dużej ilości alkoholu zaczęło mi szumieć w głowie, a kiedy wstałam zatoczyłam się lekko do tyłu. Na szczęście chłopak ochronił mnie przed lądowaniem na ziemi. Wyszliśmy na zewnątrz. Przed klubem stało mnóstwo taksówek, jak zawsze, kiedy odbywa się jakaś większa impreza. Chłopak odprowadził nas do jednej z nich. Moja przyjaciółka od razu wsiadła do samochodu, natomiast mnie przez chwilę zatrzymał „Potter”. Spojrzałam mu w oczy.
- Świetnie się z tobą bawiłam. Chciałabym Cię jeszcze kiedyś spotkać. – mruknęłam.
- Ja również… - uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Znowu poczułam, że się rumienię. Wsiadłam szybko do taksówki. Przez całą drogę do domu zastanawiałam się jak naprawdę nazywa się ten chłopak i czy przypadkiem nie odegrałam przy nim zbyt łatwej. Alkohol robi czasami swoje...
_________________________________________________________________________________
Totalne dno, ale i tak pozostawię to waszej ocenie...
Nie miałam w ogóle czasu, żeby napisać ten rozdział i wyszedł strasznie kiepsko. :/ 
W ogóle mi się nie podoba, chociaż zarys jest taki o jakim myślałam... No nic. Trzeba tylko mieć nadzieję, że następny wyjdzie idealnie :D 
Dziękuję za cierpliwość i za motywację w postaci czytania i komentowania <3

9 komentarzy:

  1. Inaczej czyta się samemu swoją pracę, niż gdy robi to ktoś z zewnątrz, więc bardzo cię proszę, nie waż się nazywać tego rozdziału "totalnym dnem" :) Mi się bardzo podoba, mam wrażenie, że ta scena na strychu nie była epizodyczna i wydarzy się coś jeszcze w związku z tym... ale to tylko takie odczucie ;D "Potter", wszystko jasne ^^
    Podoba mi się twój styl pisania, tak samo, jak cały blog. Czekam na nn <3
    Zapraszam też do siebie. Jeśli zajrzysz, zostaw po sobie jakiś ślad :)
    imaginy-1dbyme.blogspot.com
    Weny. xx

    OdpowiedzUsuń
  2. wspaniały rozdział! Jakie dno? No ja się pytam jakie? Masz dziewczyno talent i nie dołuj się takimi słowami! Czekam na kolejny rozdział! tak, Potter... Hmm czyżby Harry? Spotkają się jeszcze? /N.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest tu tylko prolog i dwa rozdziały, ale blog i jego fabuła są tak interesujące, że już nie mogę doczekać się kolejnych i kolejnych!
    Twój styl pisania jest naprawdę świetny!
    Obserwuję bloga ♥

    Zapraszam również do siebie: silent-fanf.blogspot.com :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooooojeeeju *.*
    Jesteś okropna! nigdy nie myśl że rozdział Ci nie wyszedł, bo piszesz przepięknie... wszystko jest tutaj takie.... wszystko ma sens jest poukładane, wgl styl pisania masz cudowny *.* ''Potter'' xD hah przypuszczam kto to będzie :) ale nie jestem pewna :) Polubiłam Amy :D wszystko jest piękne :D
    Czekam na kolejny :)
    Zapraszam: http://defend-zaynmalik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na następny rozdział, bo ten jest wspaniały! Pokochałam to opowiadanie już! Dodaj szybko kolejny! Proszę :*

    OdpowiedzUsuń
  6. HEJ!
    Zapraszam na ff o Harry'm "Psychic Love"
    Mam nadzieję, że wpadniesz i zostawisz po sobie jakiś komentarz ;*

    http://psychic-love-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku, brak słów cudowny.
    i nie mów że nie wyszedł bo jest idealny i czekam na kolejny *-*
    a i lecisz do polecanych
    zapraszam do mnie
    nightchangesxx.blogspot.com
    weny xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do nowego TAG'u "10 faktów o mnie". Więcej szczegółów: http://my-life-is-my-choice.blogspot.com/2015/01/10-faktow-o-mnie-tag.html
    Miłej zabawy! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział, czekam na następny ^^
    Hahahah 'Potter' xD Ciekawe dlaczego... ;)
    Jak już wcześniej pisałam rozdział jest mega i czekam nn <3

    p.s. jest już nowy rozdział ;)
    http://my-story-my-love-milion-reasons.blogspot.com/2015/01/03.html

    OdpowiedzUsuń