wtorek, 13 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 1.

              Dzisiejszy dzień zapowiadał się w miarę lekko. W planach miałam jedynie wywiad oraz spotkanie z menadżerem, a potem całe popołudnie i wieczór wolne. Z chęcią wybrałabym się na jakąś imprezę razem z moją najlepszą przyjaciółką. Zwłaszcza, że od dawna nigdzie wspólnie nie wychodziłyśmy. Kiedy rozmowa z dziennikarką się zakończyła miałam jeszcze dość sporo czasu, aby dostać się do centrum Londynu, dlatego zostałam w kawiarni i zamówiłam kawę. Nie musiałam na nią długo czekać. Kelner już po chwili mi ją przyniósł.
- Z dodatkiem wanilii, tak jak w zamówieniu. Kawa na koszt firmy, panno Evans. – rozpromieniony położył pełną filiżankę przede mną i wrócił za bar. Odprowadziłam go wzrokiem, a potem odwróciłam się w stronę okna. Właśnie przez ulicę przebiegała w podskokach mała dziewczynka w czerwonej sukience, a za nią pędziła wysoka kobieta na szpilkach, która głośno rozmawiała przez telefon. Na pierwszy rzut oka wyglądała na zapracowaną i zmęczoną, jakby nie odpoczywała od bardzo dawna. Miała rozczochrane włosy i kilka znacznych zmarszczek na twarzy, które można było zobaczyć z daleka. Chciałam przyjrzeć się jej jeszcze dokładniej, ale zniknęła wraz z dzieckiem za pobliskim murem. Zaraz po tym przed oknem kawiarni pojawiły się dwie młode dziewczyny. Jedna z nich odwróciła się w moją stronę i przez chwilę stała nie ruchomo. Kiedy upiłam łyk kawy brunetka zaczęła piszczeć i pociągnęła swoją koleżankę za rękę. Może potrzebowała chwili upewnienia? Zdezorientowana towarzyszka popędziła razem z nią i nim się spostrzegłam obie stały naprzeciwko mnie.
- Martina? Nie mogę uwierzyć!  Jeju, to ty! W takim… zwykłym miejscu. Lubię tu przychodzić.. Ty też? Nie wierzę. – ledwo łapała oddech podczas wypowiadanych słów. – Mogłabym sobie zrobić z Tobą zdjęcie?
- Jasne, nie ma sprawy. – uśmiechnęłam się szeroko. Odsunęłam filiżankę kawy kilka centymetrów dalej, aby przypadkiem jej nie strącić i wstałam do zdjęcia. Dziewczyna podała telefon swojej koleżance i ustawiła się obok mnie. Objęłam ją lekko ramieniem. Rozbawiło mnie to, że przez mój dotyk dziewczyna zaczęła drżeć. Emocje, pomyślałam. W sumie jej się nie dziwię, ja dawniej również szalałam i byłam bardzo podekscytowana, kiedy zobaczyłam kogoś z show-biznesu. Teraz jednak nie widzę w tym nic nadzwyczajnego, może dlatego, że sama się w takim świecie obracam. Po kilku ujęciach i wymianie zdań zadzwonił mi telefon, z czego ogromnie się cieszyłam, bo te dziewczyny powoli zaczęły mnie wkurzać swoim gadaniem, w szczególności ta jedna. Odeszły, a ja odebrałam telefon.
- Halo? Martina? Musimy się dzisiaj spotkać! – usłyszałam głos Sue.
- Coś się stało?
- Nie, nic. Po prostu projektant ma kilka pomysłów co do sukienki na galę w przyszłym miesiącu i chcielibyśmy to z Tobą przedyskutować.
- Rozumiem. – odpowiedziałam. – Kiedy mam przyjechać i gdzie? Od razu zaznaczam, że zaraz spotykam się z panem Stevens’em, więc do godziny drugiej po południu całkowicie odpadam.
- Może być czwarta? Przyjedź do studia projektów. – rozłączyła się nie czekając na moją odpowiedź. Włożyłam telefon do kieszeni i dopiłam kawę. Wzięłam torebkę z krzesła, położyłam na stoliku dość spory napiwek i wyszłam z kawiarni. Jakoś „na koszt firmy” nie lubię brać żadnych rzeczy. A jeśli niby te słowa zwalniają mnie z zapłaty, to nie zwalniają mnie przecież z dania napiwku. Wyciągnęłam kluczyki i wsiadłam do samochodu. Spojrzałam w lusterko. Szminka lekko mi się rozmazała dookoła ust, dlatego poprawiłam ją, a potem posłałam sobie egoistycznego całusa. Chwilę potem ruszyłam z parkingu.
                Do biura pana Stevens’a dotarłam w niecałe pół godziny. W sumie z obrzeży miasta do centrum droga nie zajmuje aż tyle, ale trafiłam na jakieś objazdy, które dwukrotnie wydłużyły trasę. Kiedy zapukałam do drzwi menadżer czekał już na mnie. Zaprosił mnie do środka i kazał usiąść. Przez kilka minut się nie odzywał. Szukał czegoś w komputerze. Wyglądał na bardzo skoncentrowanego, dlatego siedziałam spokojnie nie chcąc mu przeszkadzać. Przyglądałam mu się bez słowa. Jego błyszczącym, zielonym oczom, pięknym ustom oraz lekkiemu zarostowi. Chyba spostrzegł, że się w niego wpatruję, bo przełknął ślinę i poluzował krawat wokół szyi. Skarciłam się w duchu. Po raz kolejny przyłapałam się na tym, że zachwycam się jego wyglądem. Przecież to mój menadżer! Jest starszy… Ale tylko siedem lat. O siedem za dużo! W mojej głowie myśli strasznie się mieszały, a ja z upragnieniem czekałam na przerwanie tej niezręcznej ciszy. Chwilę potem menadżer uruchomił drukarkę, która zaczęła drukować masę kartek. Spiął je wszystkie zszywaczem i położył przede mną.
- O to twój plan na najbliższe trzy tygodnie. – powiedział w końcu. – Kilka wywiadów, wystąpienie w telewizji, premiera płyty, gala… Proszę zapoznaj się z tym i jeśli miałabyś jakieś uwagi, dzwoń kiedy chcesz.
- Dobrze, rozumiem. – kiwnęłam głową i spojrzałam na pierwszą stronę, na której widniała jutrzejsza data. Przymrużyłam oczy. W planie zawarte było jakieś spotkanie niespodzianka, o którym wcześniej nic nie słyszałam. Menadżer jakby widząc moje zdziwienie odezwał się.
- Właśnie, zapomniałbym. Jutro masz prawie cały dzień wolne. Jedynym twoim zadaniem na jutrzejszy wieczór będzie spotkanie z pewnym przystojniakiem w pięknej restauracji. – zaśmiał się. – Proszę Cię o punktualność i w sumie chyba o tyle. Szczegółów dowiesz się na miejscu.
Nic z tego nie rozumiałam. Zazwyczaj, kiedy miałam się z kimś spotkać, pan Stevens omawiał ze mną przez długi czas wszystkie elementy spotkania, tak aby wyszło idealnie. Zawsze wiedziałam wcześniej z kim mam się zobaczyć, a teraz to wszystko to był jeden wielki pytajnik. Przejrzałam szybko plany na resztę dni.
- Wstępnie zgadzam się z tym wszystkim. – powiedziałam cicho.
- To dobrze. Przepraszam, że układałem to wszystko bez Ciebie, ale ty ostatnio miałaś dużo spotkań, wywiadów w takich godzinach, w których pracują dane agencje, więc stwierdziłem, że sam to załatwię. Chcę Cię jak najlepiej wypromować. W końcu za to mi płacą. – znowu się zaśmiał i poprawił się na fotelu.
– Na dzisiaj to tyle. Widzimy się pojutrze. Zdasz mi relację jak po spotkaniu.
- Dobrze. Postaram się wszystko dokładnie opisać. –uśmiechnęłam się. -  Do widzenia.
Wyszłam z biura. Cały czas zastanawiałam się nad tym tajemniczym spotkaniem. Myślałam, że pan Stevens będzie razem ze mną na nim, a tutaj się okazuje, że będę sama. Pewien przystojniak? Ta informacja dodaje pikanterii do tego wszystkiego… W jakim celu w ogóle jest to spotkanie? Przekonamy się jutro. Wsiadłam do samochodu i na telefonie wybrałam dobrze mi znany numer…

________________________________________________________________________________
No i jest pierwszy rozdział :) Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nauki mam ostatnio masę. Po za tym jakoś nie jestem z tego rozdziału zadowolona. Zupełnie sobie go inaczej wyobrażałam i zapewne gdybym w ciągu dnia miała więcej czasu wolnego, to na pewno wyszedłby tak jak myślałam. No ale cóż... Pozostawiam go do waszej oceny :) Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję! 

4 komentarze:

  1. Ooooooo *.* nareszcie:) tylko dlaczego tak mało? :) Jednak sie cieszę... hmmm bardzo mnie zaciekawiłaś tym, spotkaniem i tajemniczym przystojniakiem... :) Martina sama w sobie nie jest zła, chyba nawet ja polubilam mam tylko nadzieję że jako gwiazda nie będzie się uważała za kogoś takiego wiesz..... że tylko ona jest najważniejsza itd. chociaż po spotkaniu w kawiarni sie taka nie wydaje :)
    czekam na klejnego !:)
    Zapraszam jeśli nie czytalas jeszcze nowego rozdzialu :)
    http://defend-zaynmalik.blogspot.com/
    Ściskam i życzę duuużo bardzo dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wohoo, jest 1 rozdział! ^^ Bardzo mi się podoba, świetnie piszesz i umiesz zaciekawić swoją twórczością. Czekam na next :*
    Zapraszam do siebie na nowe rozdziały :)
    imaginy-1dbyme.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. świetnie się zaczyna! Czekam na kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Masz fajny styl pisania :) Szkoda, że taki krótki, bo bym mogła czytać w kółko i w kółko ^^ Czekam na następny rozdział i weny życzę! :*

    OdpowiedzUsuń